niedziela, 3 maja 2015

Witajcie :)
Ostatnio wpadłam na taki tekst: Nie zawsze smutek poznasz na twarzy, gdy z oczu łzy się poleją, bo czasem w sercu łamię się życie, a jednak usta się śmieją. Co tak naprawdę autor tekstu miał na myśli? Według mnie jest to prawda. Czasami ludzie nie dają po sobie poznać, że mają jakikolwiek problem, mają tzw. przyklejony uśmiech. Jest to takie nasze "drugie ja", każdy ma jakiś problem, jakąś myśl która nie daje nam spokoju. Jak w takim razie sobie z tym wtedy radzimy? W tej sytuacji ludzie dzielą się na dwa typy, a mianowicie: ludzi otwartych i zamkniętych w sobie. Pierwsza grupa ludzi otwartych, jak wiadomo nie ma problemu z tym, żeby się otworzyć przed drugą osobą, mówi o swoich problemach otwarcie i bez najmniejszych wątpliwości. Natomiast druga grupa jest tego przeciwieństwem, nie umie powiedzieć co ją dręczy czego wynikiem jest często depresja. Taka osoba zamyka się w sobie. Nie umie sama zapanować nad sytuacją, problemy ją przerastają. Zamknij oczy, ale nie umieraj. Masz prawo do płaczu, ale potem wstań i walcz o następny dzień ~Anna Kamieńska  Stan depresyjny bardzo często jest lekceważony przez rodziców  czy też osób z otoczenia takiej osoby. Zadajecie sobie pewnie pytanie, jak można pomóc takiej osobie jeśli sami nie widzimy, że źle się dzieje? W mojej głowie to wygląda tak: jeśli naprawdę chcemy pomóc takiej osobie to zacznijmy ją obserwować, zbliżać się do niej, bo jeśli zdobędziemy jej zaufanie to ona się być może przed nami otworzy. Sama niewiele wiem jak w takich sytuacjach się zachować, najprostszym rozwiązaniem jest chyba rozmowa.


Nie mialam ostatnio weny żeby pisać... Przepraszam. Komentujcie post żebym wiedziała czy jeszcze opłaca mi się ratować ten blog  :*

czwartek, 2 października 2014

Ideał człowieka. Czy taki ktoś naprawdę istnieje? Czy jest ktoś kto jest idealny pod każdym względem? Odpowiedź jest prosta, nie. W takim razie jak to się dzieję, że niektórych uważamy za osoby bez zarzutów? Jeśli poznajemy osobę dajmy na to, kogoś w kim się zakochujemy, to automatycznie staje się naszym ideałem, lecz to są tylko nasze myśli. Tak naprawdę idealizujemy kogoś, ponieważ go kochamy, każdą jego wadę umiemy zamienić na zaletę. Idealizacja polega przede wszystkim na myśleniu/ opowiadaniu o danej osobie w samych superlatywach, nie zwracaniu uwagi na jego wady. "Romantyczna miłość" właśnie na tym polega, lecz co się dzieję jeśli nasze uwielbienie wobec partnera jest zbyt silne, że nie umiemy dostrzec jego prawdziwego "ja"? Chłopak pozna dziewczynę, postrzega ją jako piękną, mądrą, zabawną, lecz jego znajomi ostrzegają go mówiąc, że ta dziewczyna nie umie stworzyć "stabilnego związku:, co wtedy robi chłopak? Nie interesuje go to, jest święcie przekonany, że ona jest ideałem. Po kilku tygodniach bądź miesiącach związku, dziewczyna zrywa. Jak jest wtedy postrzegana dziewczyna w oczach chłopaka? Automatycznie wszystko wychodzi na jaw, przedtem "słodki chaos w mieszkaniu", teraz bałaganiara, kiedyś wykazywała się godną podziwu asertywnością, teraz apodyktyczna. Idealizm owszem, jest dobry, ale w umiarkowanych ilościach. 

Przepraszam za tak długą przerwę, ale wylądowałam w szpitalu na oddziale kardiologii. To już nie są żarty. Znów zemdlałam i straciłam przytomność. Nie pamiętam z tego zdarzenia prawie nic. Znajomi strasznie się tym przejęli, płakali, byli w szoku. Relacja Oli z czasu po zdarzeniu: no to koło lasku (chyba) przykucnęłaś, i Kamila się zatrzymala a ty poleciałaś do tyłu, ja nic nie wiedziałam ledwo dobiegłam do mety, po czym Kamila mówi że ty nie dobiegłaś i Gabai, no to ja ledwo żyjąc zaczęłam scię szukać, przyjechała karetka po ciebie i pytam się pani czy ty tam jesteś ona że tak. trzymały nas z daleka, położyli cię na łóżku a ty tylko kręciłaś głową z prawa na lewo, podobno nic nie kontaktowałaś ze światem, stałyśmy tam i wtedy przyszła też gabi, ona też prawie zasłabła i jakaś dziewcvzyna też. no i siedze patrze się na ciebei co się dzieje po czym okazało się zę Ciebie do szpitala biorą. miałaś taki oddech, niestabilny oni coś do ciebie mówili a =le ty nic.po czym przyniosłam ci rzeczyi kazali ci usiąśc ale ty ledwie z siebie wyżuciłaś że Nie dasz rady ze ci słabo
nawet na chwilke nie dąłaś rady usiąść po czym zapakowali cie do szpitala i pojechałaś.

Dla wszystkich wokół to był szok, bo nigdy mnie nie widzieli w takim stanie. Biegłam w maratonie i nie dobiegłam... Teraz czeka mnie masa badań.






Postaram się teraz więcej pisać. O czym chcecie następny post? 





piątek, 29 sierpnia 2014

Witajcie:D 

 Przeszło wam kiedyś przez myśl takie zdanie: ” co by było gdyby? „. Większości z was pewnie tak, więc postanowiłam trochę o tym napisać. O tym, ale nie tylko. Dzisiejszy post ma na celu choć trochę zmienić wasze poglądy na nieudane sprawy.

Według mnie myślenie „co by było gdyby…” nie ma sensu. No, bo przecież jeśli już ta sytuacja się zdarzyła to nie cofniemy czasu, żeby „było lepiej”. Zastanawiacie się pewnie czemu napisałam to w cudzysłowie, chodzi mi o to, że jeśli bylibyśmy w stanie cofnąć czas i podjąć prawidłową decyzje to życie automatycznie stałoby się nudne, nie sądzicie? Nieraz nawet chodzi o to, żeby podjąć złą decyzje i się czegoś nauczyć. Uczymy się na błędach, to prawda. Według mnie wszystkie nasze czyny, nasze wypowiedziane słowa do drugiej osoby, nasze decyzje dzieją się po coś. Każdy nasz czyn ma ukryty sens. Każdy nasz błąd nas czegoś uczy, a każda prawidłowa decyzja daje nam tą świadomość, że umiemy podejmować decyzje.
Podejmowanie decyzji jest bardzo ważną rzeczą w naszym życiu. Musimy umieć się stawić, ale nie o to tutaj chodzi, bo zeszłam z tematu. Chodzi mi o to, że nie warto myśleć "co by było gdyby...", ponieważ to nam tylko utrudnia. Wiadomo, że zawsze będą jakieś plusy i minusy tego, że powiedzieliśmy tak, a nie inaczej, najważniejsze w tym wszystkim jest zrozumieć, że NIKT nie jest idealny i uczymy się właśnie na tych błędach.

Druga sprawa jest nawiązaniem do pierwszego wpisu ( jeśli ktoś nie czytał http://never-mindd.blogspot.com/2014/08/zmiany-i-poprawki-we-wasnym-zyciu.html  ) W moim życiu zachodzą zmiany, z czego się bardzo cieszę. Charakter… coś, co jest dla mnie bardzo ważne w samoakceptacji i innych rzeczach tego pokroju. Nie chcę już być taka jak wcześniej. „Taka jak wcześniej” pewnie zastanawiacie się co mam na myśli pisząc to, więc wyjaśnię. Do niedawna byłam „typowym gimbusem”, rozumiem przez to, osobę która nie ma zbytnio swojego życia towarzyskiego, jest niemiła dla innych, myśli że jest ponad wszystko. Zmieniłam się. Myślę, że w większej części przyczyniło się do tego moje otoczenie. Sama nie wiem dokładnie jaka teraz jestem. Trudno się samej ocenić, a zwłaszcza po tak kolosalnych zmianach. W każdej notce będę pisać o sobie trochę i myślę, że za jakiś czas będzie już wiadomo kim tak naprawdę się stałam. 

Będzie mi bardzo miło jak skomentujecie, napiszcie co sądzicie o moim blogu, o tym wszystkim co tutaj piszę, o myśleniu ” co by było gdyby…”, komentujcie także to, co byście chcieli zobaczyć w następnej notce. Miłego wieczoru wam życzę misie :* 

Moja najnowsza sesja. Mam nadzieję, że wam się spodoba :) co o niej myślicie? 













wtorek, 26 sierpnia 2014

Zmiany i poprawki we własnym życiu.

Chciałabym wiedzieć co czują inni, co siedzi w ich głowach, co tak na prawdę myślą o ludziach z którymi spędzają wspólne chwilę. Kiedy idę przez ulicę pełnych ludzi, niepozornie mierzą mnie wzrokiem, co tak naprawdę wtedy myślą? Może same najgorsze rzeczy, może miłe, może ktoś myśli, że chciałby być taki jak ja. Nigdy się nie dowiem prawdy, no bo nawet gdybym się spytała to i tak, albo wezmą mnie za jakąś dziwną, albo powiedzą coś, czego tak na prawdę nie myślą.

Moje ‚nowe życie’. Moim celem  jest zmienić życie, zacząć to wszystko na nowo. Jak dotąd było to tylko marne ‚istnienie’ człowieka, który nie ma żadnego celu, ani pasji w życiu. Mam zamiar się zmienić, na lepsze. Chcę, co najważniejsze wykreować sobie swój własny styl, szukać inspiracji w ludziach, ale żeby to nie było tak, że odwzorowuje styl kogoś innego, chcę żeby bardziej ta ‚inspiracja’ opierała się na własnych pomysłach. Drugim priorytetem jest to, żeby zmienić swój styl życia, zacząć iść w kierunku spełniania pasji. Mam nadzieję, że będzie was tu coraz więcej, i że mi pomożecie w ‚nowym życiu’.

Zacznę od stylu. Dążę do tego, aby być indywidualistą w kwestii własnego ubioru. Nie chcę wzorować się na celebrytach czy innych gwiazd show-biznesu. Chcę stworzyć coś własnego. Kocham spódnice, wszelkiego rodzaju. Myślę, że to one będą przeważać w mojej garderobie. Chcę też, aby mój ubiór był stonowany, nie było nadruków kolorowych na koszulkach. Nie długo idę na zakupy, zaoszczędziłam sporo pieniędzy dlatego może uda osiągnąć mi się choć odrobinę tego, do czego dążę. Dołączam parę zdjęć które są po części moją inspiracją. 
Ta kreacja ma "to coś" w sobie. Zwykła czarna
bluzka, niebieskie spodnie/ dżinsy, czarne buty
na obcasie oraz skórzana kurtka tworzą genialną
całość. Idealny strój na wiosnę. 

O charakterze napiszę w następnym poście. Mam nadzieję, że uda mi się stworzyć tutaj miłą atmosferę. Mile widziane komentarze, wyrażajcie swoje zdanie:)
Cały ten zastaw bardzo mi się podoba. Zmieniłabym tylko buty na jasno-różowe/ białe Martensy.

Jak wyżej, bardzo podoba mi się ta kreacja.  Buty mogłyby być
na niższym obcasie. Czarna bluzka z \koronkowymi rękawami
razem z bordowymi szortami tworzą przyciągającą kreację na lato.



                              To zdjęcie najbardziej mnie urzekło. Bardzo podoba mi się błękitny sweter,                                      który jest świetnym połączeniem z białą koszulą oraz najzwyklejszymi dżinsami.


 Genialne połączenie czarnej rozkloszowanej spódnicy
z czarno- białą bluzką oraz dodatkami na szyi.